Stowarzyszenie KoLiber Stowarzyszenie KoLiber
150
BLOG

Karol Sala: Czy zakaz fizycznego karcenia zatrzyma przemoc wobec

Stowarzyszenie KoLiber Stowarzyszenie KoLiber Polityka Obserwuj notkę 9

Śmierć 3,5-letniego Bartka stała się kolejnym głosem w dyskusji nad stanem rodziny w Polsce. Po raz kolejny pojawiły się głosy komentujące ten akt bestialstwa. Pojawiły się kolejne rady i propozycje rozwiązywania tego problemu.
W „Rzeczpospolitej" z dnia 21-22 maja 2008 na drugiej stronie zamieszczony został dwugłos w nawiązaniu do sprawy śmierci chłopca. Dwugłos rozpoczyna się od sygnalizacji, że ministrowie rozważają wprowadzenie ustawowego zakazu karania cielesnego i pytaniem, czy może on pomóc maltretowanym dzieciom.
W pierwszym głosie autorstwa Julii Pitery z (PO) można odnaleźć stwierdzenie, że ustawa i tak nie zatrzyma ojca-bandziora-pijaka, który bije swoje dzieci. Mirosława Kątna (SLD) wskazuje na konieczność wprowadzenia takiego zakazu.
Czy jednak są to głosy w temacie? Czy zasygnalizowane rozwiązanie jest remedium na przemoc względem dzieci?

Dziwi trochę, że żadna z pań nie uświadomiła sobie kwestii, iż zdecydowana większość aktów przemocy wobec dzieci występuje przy relacjach konkubent matki - dziecko, nie zaś ojciec - dziecko. Użycie, zatem, siły wobec cudzego dziecka jest normalnym aktem przemocy, przestępstwem naruszenia nietykalności cielesnej i ściganym na wniosek pokrzywdzonego a to znaczy, że jest „od zawsze" zakazane. Czy w takiej sytuacji wprowadzenie zakazu używania siły fizycznej wobec własnych dzieci jest rozwiązaniem tego problemu?
Przemoc wobec dzieci, których nie jest się biologicznym ojcem jest niemal wpisane przez naturę osób będących w związku z ich matką. Taka osoba stara się usunąć konkurencję wobec swojego przyszłego potomstwa z daną kobietą a także wynika z podświadomej niechęci wobec wychowywania i łożenia na „cudze" dzieci. Nie jest to jednak tłumaczenie dla osób dokonujących aktów bestialstwa, lecz wskazuję zupełnie inną płaszczyznę do debatowania. Zwykły przepis ustawy nie powstrzyma konkubentów matki przed dążeniem do usunięcia jej potomstwa, które miała z innym mężczyzną. Wprowadzenie zakazu używania przemocy w karceniu dzieci może doprowadzić do sytuacji, w której ścigane będą drobne przewinienia względnie dobrych rodziców a problem patologicznego bicia dzieci nadal pozostanie nierozwiązany.

Jeżeli miałbym wskazywać, która z pań w swojej wypowiedzi leży bliżej rozwiązania problemu wskazywałbym na panią Julię Piterę. Dostrzegła ona możliwość oddziaływania na patologicznych opiekunów poprzez środowisko sąsiedzkie oraz rolę pracowników społecznych. Odpowiednie przygotowanie merytoryczne takich pracowników i ich współpraca z sąsiadami pozwoliłaby na stworzenie sfery ochronnej dla potencjalnie maltretowanych dzieci. W rozmowach z matkami należałoby wskazywać na zagrożenie, jakie leży po stronie konkubentów i uczulać je na wszelkie akty przemocy. Gdy zaś do nich dochodzi taka współpraca pozwoliłaby na szybką interwencję. Niestety rozwinięcie opieki pracowników socjalnych nad takimi związkami napotyka wiele problemów, tak mentalnościowych jak i materialnych a nawet ideologicznych.
Po pierwsze i najważniejsze - pieniądze. Zatrudnienie odpowiedniej liczby pracowników socjalnych i wyekwipowanie ich w odpowiednią wiedze i narzędzia do odpowiedzialnej pracy doprowadziłoby do ogromnego rozrostu kosztów opieki społecznej. Jednakże skoro jest to temat pojawiający się w co drugim wydaniu „wiadomości" czy „faktów" można powiedzieć, że byłby to wydatek wart swojej ceny.

Po drugie - „a co będzie mi tu pan(i) mówiła, co mam robić". Dotarcie do rodziców i opiekunów wskazuje na znaczne trudności, o czym doskonale wiedzą osoby, których zadaniem jest właśnie zbliżenie się do ognisk patologii. Tu jedynie może pomóc akcja społeczna uświadamiania osób, które są w stanie w pierwszej kolejności rozpoznać ich objawy. Dotrzeć do tych milczących sąsiadów dodać im otuchy i odwagi do informowania o przejawach agresji wobec dzieci. Jest to także głęboki problem formy naszego społeczeństwa i poziomu kontaktów między ludzkich, które wymagają bardzo intensywnych działań a w ich poprawie nie pomagają ani media ani szkoła ani samorządy.
Po trzecie - to źle rozumiany liberalizm. Hasło „państwo nie może ingerować w rodzinę" rodzi przeświadczenie, że to, co się dzieje w czterech ścianach domu czy mieszkania nie powinno nikogo interesować ani państwa ani sąsiadów, które w zasadzie ogranicza się do głupkowatego stwierdzenia „wolność Tomku w swoim domku".

W moim przekonaniu powinno się jak najszybciej odejść od dyskusji czy zakaz karania fizycznego zmniejszy poziom przemocy wobec dzieci i przejść do dyskusji nad przyczynami tego zjawiska jego umiejscowieniem w społeczeństwie, dopiero potem przejść do zagadnień rozwiązań mając na uwadze siłę, jaką dysponuje niesformalizowana kontrola społeczna.

www.koliber.org Stowarzyszenie KoLiber to ogólnopolska organizacja łącząca ludzi o poglądach konserwatywnych oraz wolnorynkowych. Posiadamy ponad 20 oddziałów w miastach całej Polski. Konserwatyści, liberałowie, libertarianie, wolnościowcy, monarchiści, minarchiści, anarchokapitaliści, antykomuniści. Licealiści, studenci i przedsiębiorcy - młode pokolenie, któremu bliskie są wartości takie jak: ochrona własności, wolność gospodarcza, rozwój samorządności, szacunek dla historii i tradycji oraz silne i bezpieczne państwo. W naszej działalności dążymy do: I Realizacji idei wolnego społeczeństwa. II Całkowitego poddania gospodarki mechanizmom rynkowym. III Obrony suwerenności państwowej. IV Stworzenia "silnego państwa minimum" opartego na rządach Prawa. V Rozwoju samorządności. VI Poszanowania tradycji i historii. VII Uznania szczególnej roli Rodziny Działając w KoLibrze pragniemy zarazem inspirująco i twórczo wykorzystać spędzany wspólnie czas. Pole naszej działalności jest niezwykle szerokie: od tak poważnych przedsięwzięć jak międzynarodowe konferencje, obozy naukowe, panele dyskusyjne poprzez uliczne manifestacje aż po nieformalne spotkania, imprezy integracyjne oraz pikniki. Różnorodność nurtów sprawia, że są wśród nas ludzie o różnych poglądach. I właśnie to jest naszą siłą. Nie zawsze się zgadzamy, ale to jedyne takie miejsce na polskiej scenie politycznej, gdzie prawica potrafi rozmawiać i wypracowywać kompromisy. Poszczególne teksty zamieszczane na blogu nie są oficjalnym stanowiskiem Stowarzyszenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka